Sytuacja na stacji w Sanoku może wprawiać w osłupienie – szynobusy należące do samorządu Podkarpacia przez 11 godzin bezczynnie stoją. Z pewnością wiele osób zadaje sobie pytanie, o co chodzi?
Można albo nie można
Mowa o czymś, co trudno dokładnie określić. Wydaje się, że da się wykonywać więcej kursów do Ustrzyk Dolnych, ale na Interii przeczytamy, że to tylko pozory. Krótko mówiąc, problem mają stanowić turystyczne drezyny. Takie tłumaczenie może niektórych przekonywać, ale spójrzmy na prywatnego przewoźnika – czy prywatny przewoźnik ma jakiś problem?
Oczywiście nie ma żadnego kłopotu i co za tym idzie, atmosferę możemy uznać za dość napiętą. Zwłaszcza że regularne połączenia do Ustrzyk Dolnych wróciły po 12-letniej przerwie. Co by nie mówić, wiele osób mogło mieć w związku z tym spore nadzieje. Nie ma też co ukrywać, że z przywrócenia regularnych połączeń do Ustrzyk Dolnych zrobiono wielkie wydarzenie – wystarczy powiedzieć, że inauguracyjnym kursem podróżowali podkarpaccy samorządowcy związani z partią rządzącą.
Co będzie dalej? Wątpliwości z pewnością jest sporo i co równie istotne, brakuje konkretów.
Informacje dotyczące Bieszczad znajdziesz też tutaj.